|
Rafał Czeczot
Urodziłem się w znaku Barana, 27 marca 1973 roku w Katowicach, od czego¶ trzeba było zacz±ć. Był to chyba dobry pocz±tek, ponieważ wkrótce zabrałem się do rysowania bohomazów na ¶cianach i wszędzie gdzie popadnie. Były ufoki, kosmiczne statki, potwory i upiory, niektóre nawet przypominały moich rodziców... Bazgranie było moj± ulubion± zabaw± i tak już pozostało.
Ojciec pierwszy się na mnie poznał i kupił dla mnie kredki, które zabrałem do szkoły, żeby się nie nudzić. Tam też odbył się mój debiut i pierwszy sukces. W drugiej klasie, moje powiększone projekty zajęły pierwsze miejsce w konkursie na najlepiej udekorowan± klasę w naszej szkole, któr± musiałem wkrótce pożegnać, gdyż w trójkę wyjechali¶my do Ameryki na zawsze. Tak wtedy my¶leli¶my.
St. Anthony-St. Alphonsu Junior High School na Brooklynie to była moja nowa szkoła. Dobrze j± wspominam, dlatego że nie przesadzano w niej z nauk±. Raz zrobiłem szkolny plakat i to zadecydowało o tym, że skierowano mnie na Manhattan, do High School of Art. And Design, czyli do ¶redniej szkoły artystycznej. Było jasne, że będę artyst±. Na studia wybrałem Filadelfię. Przypominała trochę Kraków i kiedy¶ była stolic± Stanów. W 1992 przyjęto mnie na University of the Arts. Poznałem tam fantastycznych młodych ludzi. Było tam wielu sympatycznych profesorów, którzy mówili do nas po imieniu. Było wspaniale. Niestety, za drogo na nasz± imigracyjn± kieszeń. Wróciłem do Nowego Jorku i napisałem wierszem podanie o przyjęcie do School of Visual Arts, wykładał tam m. in. Rafał Olbiński. Moim profesorem był Joe Cavalieri - znana postać, ilustrator komiksów. Podarował mi swoje komiksy i zachęcał, bym sam zacz±ł je rysować. Ja wolałem malować. Raz namalowałem Araba, siedz±cego na stosie czaszek na tle World Trade Center, sam nie wiem dlaczego...
W 1994 miałem „Two-Man-Show” z koleg± - Tomkiem Gulikiem, w Union City, w New Jersey, w polskim o¶rodku; potem wystawiałem w Nowym Jorku na Brooklynie - to była Family & Friends Gallery na polskim Greenpoincie, gdzie mieszkali¶my. W międzyczasie odbyła się wystawa w Grammercy Park na Manhattanie. To było moje miasto, było wspaniale.
W 1997 roku zaczynałem trzeci rok studiów, gdy okazało się, że jedziemy do Polski, ponieważ mój ojciec robił tam pełnometrażowy film animowany - „Eden”, przy którym zaproponował mi współpracę. Po 15 latach życia w Nowym Jorku, znów byli¶my w Polsce, tym razem w Łodzi. Praca nad Filmem miała trwać trzy lata, tak nam się wtedy wydawało... Projektowałem więc dla filmu i równocze¶nie robiłem to co zawsze. Malowałem. Wynikły z tego kolejne wystawy indywidualne: „Rhythm & Color” w Galerii Cankova - ŁódĽ, 1999; „Crazy Boy” - w galerii Bohema - Kazimierz nad Wisł±, 2000; „Ojciec i Syn” - wspólnie z ojcem - Andrzejm Czeczotem w warszawskiej galerii Zapiecek, 2001 rok; „Rafał Czeczot - malarstwo” - Forum Fabricum, ŁódĽ, 2003; „Emotions” - Galeria Ateneum, Warszawa, 2004.
|