|
Koncert w 240 rocznicę Konfederacji barskiej
1 marca Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce rozpoczęło obchody 240-tej rocznicy zawiązania Konfederacji barskiej koncertem pt. Konfederacja barska po Kowalsku w wykonaniu Jacka Kowalskiego i zespołu Monogramista JK w składzie: Anita Bittner – fagot, aranżacje, Justyna Gertner – wiolonczela, Marzena Rotnicka – flet, Wiesław Wolnik – gitara, aranżacje, Robert Rekiel – perkusja.
Program koncertu zawierał autentyczne pieśni konfederatów, oraz piosenki autorstwa Jacka Kowalskiego oparte na dawnych utworach sarmackich i konfederackich. Artysta, historyk sztuki Jacek Kowalski opracowuje pieśni z zespołami: Monogramista JK i Klub świętego Ludwika. Są to tłumaczenia trubadurów, truwerów i starofrancuskich ballad. W roku 1988 zdobył nagrodę na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Realizował szereg koncertów i programów edukacyjnych dla TVP, w tym koncert-dialog polemiczny z Jackiem Kaczmarskim p.t. Dwie Sarmacje (1995, potem reemisje). Jest też autorem historycznych widowisk teatralnych, wystawianych na Starym Mieście w Poznaniu. Wydał m.in. kasety i płyty: Śpiewniczek sarmacki (1991), Simfonie Dawidowe (1990), Trubadurzy i truwerzy po polsku (1997), Konfederacja barska po Kowalsku (1998), Rycerze dobrej opieki. Pieśni wypraw krzyżowych (2003), Serce i rozum (2003), Otruta markiza. Stare ballady francuskie (2005), Niezbędnik Sarmaty (2006), Niezbędnik krzyżowca (2007).
Uczestnicy koncertu otrzymali mini śpiewniczki i mogli współuczestniczyć w wykonaniu pieśni. Pomimo szalejącego nad Mazowszem orkanu Emma – publiczność nie zawiodła.
Inf. Muzeum
Jacek Kowalski o konfederacji
Dlaczego konfederacja?
Konfederacja barska, która 240 lat temu (1768-1772) podniosła sztandar wiary i wolności przeciw rosyjskiej interwencji i królowi-Ciołkowi, to sól w oku dla wielu. Co prawda romantycy wysławiali ją jako pierwsze powstanie narodowe, ale do dziś co niektórzy rzucają na nią gromy, jako że miał to być ruch anarchiczny, bezskuteczny, wreszcie konserwatywny i fanatyczny (dziś powiedziano by: fundamentaliści). O taką opinię postarali się do spółki Wolter, Katarzyna Wielka i pruski Fryderyk. Konfederacja zaś, w dużej mierze spontaniczna, nie dysponująca prawdziwą, regularną armią i tubą propagandową za granicami kraju, była łatwym celem ataków. Gwoździem do trumny jej reputacji stał się też pierwszy rozbiór, który sprowokowała i fakt, że z jej szeregów wyszli niektórzy późniejsi targowiczanie.
A jednak - wśród konfederatów było znacznie więcej przyszłych powstańców Kościuszki i późniejszych patriotycznych posłów Sejmu Wielkiego, niż targowiczan. Przy okazji zaś zdobyli w niej swoje ostrogi wojskowe i polityczne: Kazimierz Pułaski i Józef Wybicki. Zasłynęli sarmaccy bohaterowie – kozak Sawa, marszałek wielkopolski Józef Zaremba, ksiądz Marek Jandołowicz. Powstała jakże prawdziwa legenda obrony Częstochowy – wyczynu Pułaskiego. Poza tym konfederacja stała się, broniąc niepodległości (to słowo wówczas właśnie po raz pierwszy zaistniało w polskim języku politycznym), ruchem niezwykle szerokim, legalnym, respektującym prawa i dążącym do egzekucji praw Rzeczypospolitej. Wzięło w nim udział praktycznie całe społeczeństwo szlacheckie, zyskując zupełnie nową, polityczną świadomość, budząc się z letargu czasów saskich.
Przebudzenie to było, jakie było, to jest jakie w ogóle być mogło przy tak masowym jego charakterze. Było więc przede wszystkim bardzo, bardzo polskie - tak, że bez trudu odnaleźć w nim można charakterystyczne cechy wszystkich późniejszych polskich zrywów, z Solidarnością i AWS-em na czele. Było też łabędzim śpiewem sarmackiej kultury, która - chcemy czy nie chcemy - wciąż trwa w nas. To niebanalna część naszej narodowej, świetnej i nieświetnej tradycji, o której bezwzględnie trzeba pamiętać. Dlatego chcemy wyśpiewać - własnymi słowami, ale mając w pamięci dawne dzieje i dawną poezję - barską epopeję, przypominając jej wielkie i małe chwile, i jej wielkich i małych ludzi. Poniekąd będzie to też opowieść o współczesności, jako że współczesność bez przeszłości - nie istnieje.
Kresy i Centrum
Romantycy opisywali przede wszystkim konfederację na Kresach i taki jej obraz utrwalił się wśród osób nieco bardziej zorientowanych. Okopy świętej Trójcy, Berdyczów, Bar... Sen Srebrny Salomei, Ksiądz Marek, Beniowski... Czasem wymienia się również obronę Krakowa, Tyńca, Częstochowy. Nawet rdzenni Wielkopolanie nie wiedzą, że to właśnie Wielkopolska była przez cały czas trwania konfederacji jej główną ostoją. Teraz - gdy mija 240 lat od podniesienia sztandaru wiary i wolności w Barze - czas odgrzebać w pamięci wydarzenia, które działy się tuż obok nas. Widziały je Warszawa, Warka, Toruń, Gdańsk, Poznań, Gniezno, Żnin, Wągrowiec, Kcynia, Inowrocław, Pakość, Wronki, Łobżenica, Kościan, Kalisz, Leszno... Jak napisano wówczas:
I Wielkopolska w tej sławie zostaje, Chociaż warszawska fałsz Gazeta baje...
Jacek Kowalski
|