Z historią do ludzi

Ponoć jako naród przykładamy zbyt wielką wagę do dnia wczorajszego. Z drugiej strony sondaże wskazują, że przeszłość coraz mniej nas obchodzi. Mamy przecież kapitalizm. Zamiast uczyć się od historii tego, jak żyć – po prostu na życie zarabiamy. Coraz mniej godzin historii w szkołach. Przyczyn zobojętnienia na historię jest oczywiście więcej. Zatem każda inicjatywa zmierzająca do uwrażliwienia społeczeństwa na własną tożsamość zasługuje na uwagę, może stanowić przykład do naśladowania.
18 czerwca 2011 r. na rynku w Warce odbył się wernisaż plenerowej wystawy Warka. Małe miasto z wielką historią, którą zorganizowało Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego. Na trzydziestu tablicach przedstawiono – syntetycznie – sprawy, ludzi i epizody z dziejów grodu, obchodzącego w tym roku 690-lecie potwierdzenia praw miejskich. Trudno jest dogodzić wszystkim, co zresztą nie było zamiarem twórców wystawy. Wszakże wyjście z historią na rynek, prosto do obywateli prastarej Warki, spotkało się ze społeczną akceptacją. Ktoś uśmiechnął się czytając o kąpieli Stanisława Augusta Poniatowskiego w lodowatej Pilicy, ktoś inny wzruszył się na widok hali fabrycznej śp. Fabryki Urządzeń Mechanicznych…
Wystawę na wareckim rynku można oglądać do końca sierpnia. Zapraszamy.

Remigiusz Matyjas

Ps.
Niestety, 25 czerwca, ku zaskoczeniu pracowników Muzeum i obywateli Warki, nieznani sprawcy dokonali zniszczenia części wystawy. Akt wandalizmu ziścił się w sobotę, w biały dzień. Podobne zajście miało miejsce w nocy z 2 na 3 lipca. Zatem nawet w Warce, w mieście szczycącym się własnym obyczajem patriotycznym, są jednostki nieprzygotowane do przeżywania tego typu wydarzeń kulturalnych? Sytuacja wymaga rozwiązań systemowych? Jak uniknąć podobnych przypadków w przyszłości? Jaki los spotka pomnik Stefana Czarnieckiego, który ma stanąć na rynku wiosną następnego roku?